Przedmiot "Analiza i interpretacja tekstów kultury" jest najbardziej przytłaczającym przedmiotem na pierwszym roku kulturoznawstwa. Siedzi oto w świecie teorii, tekstów nasączonych akademicką terminologią. Jak czytam te teksty "specjalistycznych teoretyków literatury" i uczestniczę w zajęciach tego przedmiotu myślę sobie "jakie niektórzy ludzie mają smutne życie". Takie analityczne pracy pisze się chyba z nudy, bo nie widzę większego sensu. Kierunki humanistyczne chcą się chyba bronić takim "mętnym zaangażowaniem", ktoś będzie miał pracę na uniwerku, ktoś dostanie pieniążki za pracę naukową... nie wiem, nie siedzę w tym, ale nie mogę pojąć tej "bolączki precyzyjności.
Intelektualiści są nudni, bo tworzą wokół siebie bariery, oczytaniem i wyszukanym słownictwem chcą by z trudem ich rozumiano. Czują się z tym lepiej. Esencją tego jest specjalistyczna literatura. Czy przez tą są bliżej poznania, którego nie umieją zidentyfikować? "Wiedza zabija poznanie" jak mawiał Ptasiek w książce Whartona.
Życzyłbym sobie wykreślenia w.w. przedmiotu z kierunków jakichkolwiek, spalenia tych wszystkich głowińskich, nyczów i innych nudersów, tasiemców etc. To naprawdę jest wypełniacz dla masochistów umysłowych i nie rozwiąże problemu przeludnienia.
Nie można brak sztuki bardziej osobiście, spontanicznie, etc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz