środa, 9 lipca 2014
Społeczniak - nowy superbohater w wolnej jak ślimak Polsce
Zapraszam do oglądania i subskrybowania kanału SpołeczniakTV
piątek, 14 marca 2014
Kres chavizmu w Wenezueli ?
Widmo krąży po… nie tylko Europie – widmo… bynajmniej nie
komunizmu. I o tym będzie ten esej.
Gazeta Wyborcza strzela do nas kulami liberalnego
humanitaryzmu i nierzetelnością[1].
Uczciwszy i bardziej perspektywicznie- analityczny jest perwersyjno-liberalny
Newsweek[2].
Ja również pozostanę stronniczy i w ramach swego rodzaju „higieny politycznej”
przedstawię swój punkt widzenia. Aby zrozumieć obecną sytuację w Wenezueli należałoby
m.in. przeanalizować prezydenturę Hugo Chaveza . Przedstawię ją w
encyklopedycznym skrócie, choć to ona stanowić będzie lwią część tego eseju.
Bez kontekstu historycznego w ogóle nie powinno się poruszać tematu.
Hugo Chavez był wojskowy,
niedoszłym rewolucjonistą z 1992, w końcu prezydentem Wenezueli. Wybrany został
głównie przez niskie warstwy w 1998 r. „Rewolucja boliwariańska” będąca
wyznacznikiem działań rządu Chaveza łączyła w sobie niepodległościowy program
Simona Bolivara, trockizm i teologię wyzwolenia. Chavez nie poprzestał na
populistycznej propagandzie. W walce z bezrobociem posunął się do radykalnych
rozwiązań m.in. do nacjonalizacji przemysłu naftowego. Taka polityka nie
podobała się ani wąskiej elicie kapitalistów, która poczuła się wywłaszczona,
ani rządowi Stanów Zjednoczonych, który tracił swoje korporacyjne wpływy i
zyski w kraju o olbrzymim potencjale
naftowym.
Za centralistyczny model
gospodarczy burżuazyjna opozycja odwdzięczyła się prezydentowi w 2002. Wtedy
doszło do nieudanego zamachu stanu w który zaangażowały się media opozycyjne,
grupy biznesmenów i Stany Zjednoczone. Wenezuela w tym okresie przypominała
Chile z czasów rządów Salvadora Allende, kiedy to spekulacjami ekonomicznymi i
zmorzonym zaangażowaniem CIA walczono z rządem socjalistycznym[3].
Powtórki z historii jednak nie było. Biznesmen Pedro Carmona, który mianował
się prezydentem Wenezueli nie okazał się tak skuteczny jak generał Augusto
Pinochet.
Chavez powrócił na swoje
stanowisko dzięki poparciu znacznej części społeczeństwa, przede wszystkim
wojskowym. Mimo tej nie udanej akcji opozycja nie rezygnowała z różnych form
sabotażu. Telewizja państwowa toczyła nieustanną walkę z mediami prywatnymi.
Konflikt ten nie ustał, podobnie jak groźba przeprowadzenia kolejnego zamachu
stanu na socjalistycznego prezydenta. Chavez, mimo to nie rezygnował ze swojej
anty-neoliberalnej krucjaty pozostając jednym z najczęściej krytykowanych
polityków Ameryki Łacińskiej.
Chavez zmarł 5 marca 2012 r.
Przyczyną był rak prostaty, aczkolwiek istnieją też przypuszczenia, że został
otruty. Rządy po nim objął Nicolas Maduro, obiecując kontynuować politykę
„socjalizmu XXI wieku”. Samo utrzymanie panującego kapitalizmu państwowego o
silnie lewicowych aspiracjach w dobie silnego nacisku neoliberalizmu jest
bardzo trudnym zadaniem, a co dopiero dążenie do socjalizmu.
Po wielu sukcesach
społeczno-gospodarczych Wenezuelę w końcu dotknął kryzys. Taki obrót sprawy
niezmiernie cieszy pazerną opozycję – agenturę Stanów Zjednoczonych. Spekulacje
finansowe, puste pułki w sklepach, czarny rynek… Czy nie przypomina to sytuacji
z Chile z lat 70, kiedy to grupa arystokratów nie chciała kolejnego Kraju Rad? Sam
prezydent Maduro ucieka do tego porównania. Nic dziwnego. Nie potrafi sobie
poradzić z tym rozprzężeniem mimo usilnych starań. Nie obyło się bez użycia
przemocy i ofiar. Konflikt się zaostrza. Maduro stanowczo oddelegowuje
amerykańskich dyplomatów[4],
co moim zdaniem jest decyzją słuszną. Powinien
przede wszystkim umocnić kontrolę państwową[5].
W przeciwnym razie władzę przejmie opcja neoliberalna i cały trud
chavistowskiej polityki pójdzie na marne.
[1] http://wyborcza.pl/1,75477,15514511,Po_Ukrainie_czas_na_Wenezuele__Tlumy_na_ulicach_domagaja.html
[2] http://swiat.newsweek.pl/wenezuela-zamieszki-w-wenezueli-niespokojnie-jak-na-ukrainie-,artykuly,281264,1.html
[3] „Batalia
o Chile” http://www.youtube.com/watch?v=Ows9VpIJdKk
[4] http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/zaostrza-sie-sytuacja-w-wenezueli-wyrzucono-dyplomatow-z-usa/jg21h
[5] http://lewica.pl/?id=29202&tytul=Gregory-Wilpert:-Kto-sabotuje-gospodark%EA-wenezuelsk%B1?
sobota, 22 lutego 2014
"Śmierć prezydenta" (1977) reż. Jerzy Kawalerowicz, scen. Bolesław Michałek i J.K.
Nie wiem czy jestem monotematyczny, a pytam się: czy dziś powstał by tak wspaniały film historyczny? Wydaje mi się, że przedwojenna historia Polski stwarza podstawy do tworzenia kolejnych takich filmów... ale strach kręcić, BO NIE MA AKTORÓW, SĄ TYLKO GWIAZDY, które nie chcą się zmarszczyć, pobrudzić. Taki np. "Wałęsa" Wajdy jest pełen sztuczności, za sprawą obsady.
środa, 19 lutego 2014
"Ogniomistrz Kaleń" Ewa i Czesław Petelscy
Co nacjonalizm to nie ja. Tak się jakoś złożyło, że obejrzałem dziś dwa filmy nieprzyjazne ukraińskim nacjonalistom z UPA. Relacje Ukraina-Polska to temat-rzeka. Ingerowanie w sprawy obecnego Ukraińskiego konfliktu ma w sobie coś kolonialnego z polskiej strony i tym bardziej dziwna jest chęć "pomocy" , że wśród ukraińskich buntowników akcenty banderowskie są żywe.
"Wilcze echa" scen. i reż. Danuta Ścibor-Rylska, Aleksander Ścibor-Rylski
"Polski western" to sektor mało rozbudowany. Ale liczy się jakość, a nie ilość, i ten film potwierdza tą regułę. Moim zdaniem w historii Polski znalazły by się tematy na "western". Tylko we współczesnej kinematografii... potrzebne są zmiany. W kinie PRL-owskim aktorzy "mieli jaja" dlatego powstawały dobre filmy.
czwartek, 30 stycznia 2014
"Wróg nr 1" Łukasz Grzymalski
Przypadkowo trafiłem ten film. Nie jest to może dokument porywający, ale warto wiedzieć o istnieniu pewnego anarcho-terrorysty z Gdańska działającego na początku lat 90.
http://www.youtube.com/watch?v=BO3IGrwzsFg
http://www.youtube.com/watch?v=BO3IGrwzsFg
Subskrybuj:
Posty (Atom)